Nauka za granicą podnosi naszą ocenę w oczach pracodawcy
Byłeś w NY, masz, o czym rozmawiać z pracodawcą
83% aplikujących mija się z prawdą opisując znajomość języka obcego, chcąc zaimponować pracodawcy – podaje Antal International. Tylko 10% powołuje się na posiadane certyfikaty czy ukończone w kraju szkoły językowe. O tym, że ukończyliśmy kurs za granicą też nie wspominamy. Tymczasem wpisanie w pozycję edukacja lub języki obce CV informacji o nauce za granicą może nam pomóc w znalezieniu pracy. – Absolwenci zagranicznych szkół językowych lub zagranicznych uczelni są bardziej cenieni na rynku pracy pod kątem znajomości danego języka obcego niż kandydaci, którzy tego języka uczyli się w Polsce – uważa Michał Filipkiewicz, ekspert Portalu Praca.pl. I dodaje: – Kształcąc się za granicą obcujemy z konkretnym językiem, na co dzień, nabywamy dobry akcent, poznajemy specyficzne zwroty oraz mowę potoczną. Nasz język staje się po prostu bardziej naturalny, posługujemy się nim z większą łatwością i swobodą. Jest to bardzo istotne, ponieważ podczas rekrutacji do wielu firm pracodawcy chcą sprawdzić praktyczną znajomość języka, a nie tylko posiadany przez nas certyfikat – mówi.
Już dziś ponad 80% osób wybierających kursy językowe w Kanadzie czy USA, decyduje się na nie z powodu chęci podniesienia swoich umiejętności i kwalifikacji, lub sprawdzenia się w praktyce – podaje firma Language Abroad. – Dla wielu osób kurs językowy za oceanem to ważna inwestycja w karierę. Studenci często decydują się na kurs zakończony certyfikatem językowym lub kurs, który przygotuje ich do studiów w USA. Managerowie, lekarze czy pracownicy platform wiertniczych wybierają kursy specjalistyczne, które uczą ich terminologii potrzebnej w ich branży, często po to, żeby awansować – mówi Halina Juszczyk, dyrektor firmy Language Abroad, która organizuje kursy językowe w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Staż w USA i 15 poziomów nauki
Za oceanem najczęściej wybieramy kursy 4-tygodniowe. Do wyboru kursanci mają aż 15 poziomów nauki. Coraz większą popularność zyskują także kursy, które kończy zdaniem egzaminu i przyznaniem certyfikatu językowego. – W amerykańskich szkołach możemy dziś zdawać każdy z popularnych egzaminów m.in. FCE, CAE, BEC, TOEFL, do których przygotowuje nas specjalny kurs, tam, na miejscu. Chętnie także kursanci, zamiast przebywania w szkole wybierają naukę połączoną z praktyką zawodową –mówi Juszczyk.
Takie rozwiązanie, podczas którego uczy się języka i pracuje biorąc udział w specjalnym programie stażowym funkcjonuje dziś w 9 szkołach na wschodnim wybrzeżu USA i 2 w Chicago. Na zachodnim wybrzeżu szkół, w których można połączyć naukę z praktyką w amerykańskiej firmie jest 10. Udział w programie składa się z dwóch etapów, minimum 4–tygodniowej nauki języka i praktyki w amerykańskiej firmie Jak podkreśla przedstawicielka Language Abroad, udział w takim programie nie ma nic wspólnego z istniejącymi na rynku ofertami pracy w USA czy programami typu work&tavel. – Tutaj kładzie się nacisk przede wszystkim na naukę języka, a kursant praktykuje bezpłatnie, w dalszym ciągu ćwicząc język, tym razem specjalistyczny, w firmie, która odpowiada jego zainteresowaniom. Dodatkowo warunkiem rozpoczęcia praktyk, jest odbycie najpierw kursu językowego. Doświadczenie w amerykańskiej firmie dodatkowo wzbogaca CV – podkreśla Juszczyk.
Obecnie w ofertach polskich pośredników znajdują zarówno szkoły w tak popularnych miejscach jak Nowy Jork, Vancouver, Toronto, Seattle czy Boston, ale również oferty bardziej egzotyczne np. nauka w Miami, Los Angeles, na Hawajach czy w San Diego. Te pierwsze chętnie wybierają studenci, egzotykę – biznesmeni – mówi Juszczyk. Za 4 tygodniowy kurs w USA trzeba dziś zapłacić od 10 tys. złotych. Podobnie jest z Kanadą. – Stany Zjednoczone są zdecydowanie bardziej popularnym kierunkiem, jednak Kanada ostatnio staje się modna. Już dziś na Polaków czekają szkoły w Toronto, Vancouver, a nawet w takich kurortach jak Kelowna – mówi Juszczyk.
Szkoła językowa nauczy… rybołówstwa
Ale Polacy z USA i Kanady wracają nie tylko z podszlifowanym angielskim. Większość szkół językowych organizuje także zajęcia dodatkowe, urozmaicające naukę języka. I tak w szkołach Fort Lauderdale, Polacy uczą się nurkować, a w szkołach w Los Angeles mogą spędzić 1-2 semestry na kursie pre-masters, który przygotowuje do studiów post graduate na amerykańskiej uczelni. Nie gorzej oferta dodatkowa wygląda w Kanadzie. Szkoły w Vancouver oferują naukę języka z nauką jazdy na nartach. W kanadyjskim kurorcie Kelowna z kolei można zamieszkać na farmie, nauczyć się stolarstwa, rybołówstwa lub zdobyć Certyfikat Winiarstwa.
– Szkoły za oceanem nie tylko dobrze przygotowują Polaków do biegłego posługiwania się angielskim, uczą nas także samej Ameryki, stylu życia, kultury czy podejścia do biznesu. Osoby, które wracają z kursu w USA czy Kanadzie oprócz rubryki „języki obce” w CV, mogą uzupełnić także inne pola o nowe zainteresowania, wiedzę czy umiejętności, nawet te odbiegające od stanowiska, na które się aplikuje – mówi Juszczyk.
Pilot, inżynier, dentysta na kursie
Troszkę inne podejście mają osoby, które do Stanów i Kanady wybierają się na kursy specjalistyczne. Dziś amerykańskie szkoły prowadzą programy nauki języka angielskiego dla takich grup jak prawnicy, bankierzy, lekarze, HR i PR-owcy, a nawet pracowników platform wiertniczych i pilotów. – Osoby o ugruntowanej pozycji zawodowej wybierające kursy w USA i Kanadzie chcąc przede wszystkim podnieść swoje umiejętności lub sprawdzić się, na co dzień posługując się angielskim. Wielu robi to z myślą o zmianie pracy, awansie, lub podjęciu pracy za granica, ale nie w USA, najczęściej w jednym z krajów UE – mówi Juszczyk.
Dzisiaj Polscy specjaliści mogą uczyć się języka niemal w każdym mieście Ameryki. Dla przykładu szkoły językowe w Toronto organizują dla studentów medycyny i osób związanych z branżą 12 tygodniowy program nauki połączony z bezpłatnymi praktykami w tamtejszych placówkach medycznych. Kursanci uczą się m.in. pisać historie choroby w języku angielskim, komunikacji z pacjentami czy wywiadu z pacjentem. – Większość kursów w USA i Kanadzie od razu weryfikuje nam to, czego się uczymy na kursie. Czego nie przekażą nam lektorzy, nauczymy się „w terenie” – śmieje się Juszczyk.
Uwaga, wizy i paszporty biometryczne. Taka wyprawa to atrakcyjny wpis do CV wiąże się jednak z pewnymi ograniczeniami. Wszyscy kursanci amerykańskich szkól językowych objęci są obowiązkiem wizowym, podobnie jak inni turyści, odwiedzający Stany Zjednoczone. Lepiej sytuacja wygląda z kursami w Kanadzie, która od 1 marca 2008 roku zniosła obowiązek wizowy. Jednak na teren Kanady wpuszczani są jedynie obywatele Polski posiadający paszporty biometryczne, czyli wydane po 26 sierpnia 2006 roku.