Trend na lato 2011: turysta językowy, czyli inwestujący w siebie obieżyświat

Trend na lato 2011: turysta językowy, czyli inwestujący w siebie obieżyświat

Chociaż spędza wakacje na Malcie, w RPA lub na plażach Florydy nie wyleguje się brzuchem do góry. Polacy coraz częściej uprawiają modną w USA i Wielkiej Brytanii turystykę językową, która łączy kurs językowy ze zwiedzaniem kraju i innymi aktywnościami, jak gra w golfa czy nauka uprawy winorośli. Ta forma spędzania urlopu staje się popularna nie tylko wśród młodzieży, także osoby w wieku 50+ coraz chętniej zamiast na leżaki, wybierają się do szkolnych ław w Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Stanowią oni dziś ponad 20 proc. wyjeżdżających na tego typu wakacje – wynika z danych agencji edukacyjnej Language Abroad.

Turysta językowy inwestuje, nie wydaje

Szacuje się, że w 2010 roku blisko 100 tys. osób zdecydowało się na wyjazdy językowe za granicę, połączone z wakacjami. Najpopularniejszymi kierunkami była Wielka Brytania, Francja, Niemcy i Hiszpania. Popularne stały sie także bardziej egzotyczne kierunki jak RPA, Australia czy Belize, gdzie turyści językowi oprócz zwiedzania tropikalnych zakątków, uczą się mniej egzotycznego angielskiego lub hiszpańskiego. I chociaż w Polsce turystyka językowa dopiero się rozwija, w agencjach edukacyjnych zaczynają pojawiać się coraz ciekawsze i droższe oferty. Dziś turysta językowy wydaje średnio na swoją eskapadę od 3 – 4tys. złotych za tygodniowy pobyt np. w Wielkiej Brytanii lub na Malcie. Dwa razy tyle wydaje na wyprawę językową do RPA czy Kanady,  cenę winduje koszt biletu lotniczego. W porównaniu z tradycyjnym turystą, jego wydatki są 2 razy wyższe.

Zdaniem Haliny Juszczyk, dyrektor agencji edukacyjnej Language Abroad turystyka językowa w Polsce wciąż jest droga, zwłaszcza, jeśli interesują nas dobre szkoły i ciekawe miejsca. Nie oznacza to, że Polacy nie korzystają z tego typu ofert, wręcz przeciwnie. – Dziś turysta językowy gotów jest wydać nawet 10-15 tys. złotych za tzw. tailor made course, czyli szyty na miarę kurs językowy w Wielkiej Brytanii lub Niemczech lub 8 tys. za zwykły, 2 tygodniowy kurs w szkole na Florydzie. Przyczyną tak otwartego portfela jest zupełnie inne podejście do tego typu wypoczynku. O ile wakacje traktujemy wciąż, jako rozrywkę, to turystyka językowa jest traktowana przez ich uczestników jak inwestycja w siebie, która ma się zwrócić – mówi Juszczyk.

Tę inwestycję dziś Polacy najchętniej lokują na Wyspach Brytyjskich. Ponad 40 proc. wszystkich ofert dostępnych w agencjach edukacyjnych to oferty wypoczynku i nauki na Wyspach – wynika z danych Language Abroad. Drugim najpopularniejszym kierunkiem są Stany Zjednoczone i Kanada – ponad 20 proc. ofert pochodzi ze szkół za oceanem. – Turyści językowi są dziś bardzo zróżnicowani, zarówno wiekowo, jak również pod względem dochodów. Wciąż spora grupę stanowią osoby młode – licealiści i studenci, za których płacą rodzice. Ci najczęściej wybierają oferty szkół w Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji czy Hiszpanii. Ta forma turystyki stała się także bardzo popularna wśród managerów, którzy coraz częściej na wakacje z językiem jadą na Florydę, do Belize czy RPA – mówi Juszczyk.

Oferty płyną strumieniem z całego świata

Dynamiczny rozwój turystyki językowej dostrzegają także zagraniczne szkoły językowe, dla których jeszcze 3 lata temu Polska była mało ciekawym rynkiem.  Dziś w ofertach takich agencji jak Language Abroad znajdują się ekskluzywne szkoły w Szwajcarii, Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. – Oferty, które dziś znajdziemy w agencjach językowych, niczym nie różnią się od ofert w biurach w Niemczech czy Francji, identyczne są szkoły, identyczne również są ceny. Obecnie Polacy mają dostęp do najlepszych szkół językowych od ekskluzywnych szkół brytyjskich w Cambridge czy Oxfordzie po prestiżowe ośrodki edukacyjne w USA czy Kanadzie  –  mówi Juszczyk.

Ale nie tylko samym językiem żyje turysta językowy, często o wyborze kraju, w którym będzie uczył się języka angielskiego czy niemieckiego decyduje program dodatkowy. Na przykład uczestnicy wyprawy językowej do RPA oprócz kursu językowego w Cape Town biorą udział w Safari, uczą się uprawy winorośli w tamtejszych winnicach, grają w golfa i zwiedzają historyczne miejsca w Afryce. Także szkoły w Europie kuszą programami dodatkowymi. Szkoły we Francji organizują kursy teatralnej ekspresji, w Hiszpanii kursy flamenco i gotowania, podobnie we Włoszech gdzie w szkołach oprócz języka uczy się gotowania.
Nie bez znaczenia jest także miejsce prowadzenia kursów. W Belize część z nich odbywa się na plaży, we Włoszech w gajach pomarańczowych – taką opcję mają ci, którzy na kurs pojadą do Kalabrii. – Zajęcia w szkole językowej trwają zwykle 6-8 godzin, pozostały czas jest również szczelnie wypełniony przez dodatkowe zajęcia lub przez program turystyczny, przygotowany przez szkołę np. wycieczka do muzeum lub teatru. Często są to bardzo ekskluzywne atrakcje jak nauka gry w golfa lub wyprawa jeepami na safari – mówi Juszczyk.
Turyści językowi, czyli opcja rodzinna i 50+

Wbrew pozorom, z turystyki językowej nie korzystają tylko mobilni single, studenci czy młodzież szkolna. Staje się ona także popularna wśród rodzin i seniorów. Już dziś osoby w wieku 50+ stanowią ok. 20 proc. wyjeżdżających na wakacje z językiem, przy czym ta grupa zwraca uwagę przede wszystkim na atrakcje dodatkowe. – Osoby w wieku 50+ wyjeżdżają przede wszystkim do Wielkiej Brytanii, ogromną popularnością cieszy się Wielka Brytania i Włochy. Oprócz nauki języka, przyciągają także kursy gotowania, programy kulturalne i rekreacyjne. Ostatnimi laty popularne wśród osób w wieku 50+ staje się Bournemouth i tamtejsze szkoły językowe – mówi Juszczyk z Language Abroad.

Rodziny z kolei najczęściej wybierają Wielką Brytanię. Ponad 70 proc. ofert przygotowanych z myślą o rodzinnej turystyce pochodzi z Wielkiej Brytanii – dane Language Abroad. – Dla rodzin szkoły na wyspach przygotowują specjalne programy. Każdy z członków rodziny trafia na inny kurs językowy, dostosowany do poziomu. Po kursie natomiast organizowane są wycieczki, aktywności sportowe. Rodziny chętnie wybierają na wakacje z językiem Londyn, Bournemouth, Hastings czy też słoneczną Maltę – mówi Juszczyk. Ale nie tylko Wielka Brytania jest prorodzinna jeśli chodzi o turystkę językową. – Szkoły na Malcie właśnie wprowadziły programy rodzinne, są one już dostępne w Polsce. Podobnie jak szkoły w Niemczech, Hiszpanii, USA na Florydzie czy w Kanadzie w Toronto i Montrealu, gdzie oprócz nauki języka w programie jest zwiedzanie Kanady – mówi Juszczyk.

Trend z USA i Wielkiej Brytanii

Do Polski moda na turystykę językową przywędrowała ze Stanów Zjednoczonych, gdzie popularnością cieszą się kursy języka hiszpańskiego w Ameryce Łacińskiej. Amerykanie także od lat szturmują szkoły językowe we Włoszech, Francji, a także tak egzotyczne miejsca jak Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Japonia. Dziś agencje edukacyjne w Stanach Zjednoczonych mają oferty kursów w ponad 65 państwa na całym świecie. Według raportu opublikowanego w 2010 roku przez AmeriSpan Study Abroad wśród najpopularniejszych kierunków wypraw językowych amerykanów znalazły się m.in. aż 3 hiszpańskie miasta – Barcelona, Madryt i Granada. Na dalszych pozycjach Buenos Aires, Antigua, Ekwador, Custo w Peru i Rabat w Maroku. Amerykanie także chętnie odwiedzali Florencję i Pekin. – W Polsce turystka językowa dopiero raczkuje. Wciąż największą popularnością cieszy się Europa, zwłaszcza kraje, które tradycyjnie odwiedzamy w wakacje. Widać jednak rosnące zainteresowanie bardziej odległymi kierunkami – podsumowuje Juszczyk.

Udostępnij ten post